Opinie naszych Klientów
Małgosia
Mam na imię Małgorzata i jestem alkoholiczką. Dzisiaj szczęśliwą alkoholiczką. W czerwcu minęło trzy lata odkąd nie piję. To na terapii w „TU i TERAZ” dostałam szansę na odzyskanie wolności, odzyskanie szacunku do siebie i miłości do ludzi i życia. Miałam spełnić tylko jeden warunek: nie pić. W „TU i TERAZ” dzięki Wacławowi, innym terapeutom, wielu życzliwym ludziom osobom i atmosferze jaka tu panuje wyzbyłam się obsesji picia, która mnie zabijała. Ten Dom, w którym odzyskałam trzeźwość, jest moim drugim Domem, może nawet tym Pierwszym. Przecież tutaj już w pełni świadomie, urodziłam się na nowo.
Lipiec 2020 r.
Jestem osobą współuzależnioną. Mój mąż przez wiele lat borykał się z chorobą alkoholową, aż w końcu po jednej nieudanej terapii trafił do Ośrodka „TU i TERAZ” i od dwóch lat jest trzeźwym alkoholikiem. Terapia zmieniła nasze życie całkowicie. Jesteśmy szczęśliwą rodziną, w końcu w naszym życiu jest miłość, radość, spokój i szacunek. Mąż stał się zupełnie innym człowiekiem, wróciły normalne, rodzinne relacje ze mną i naszymi córkami. Żaden problem nie jest już problemem, tylko kolejną sprawą na liście do załatwienia. A Ja? Ja również się zmieniłam. Regularnie uczęszczam na spotkania grupy wsparcia dla osób współuzależnionych i wiodę szczęśliwe życie u boku człowieka którego kocham i choć mam świadomość jego choroby, to również posiadam wiedzę jak sobie z nią radzić i jak żyć z człowiekiem chorym na chorobę alkoholową.
Sierpień 2018 r.
Mariusz
Witam. Jestem przykładem, że można nie pić. Tu i Teraz mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że uratował mi życie. Na terapię trafiłem dzięki żonie, będę jej wdzięczny do końca życia, moje szczęście polegało na tym że przyjechałem do Ośrodka TU i TERAZ. Dziękuję bardzo za profesjonalną opiekę wszystkim pracownikom. Trzeźwy i szczęśliwy od 16-stu miesięcy.
Listopad 2019 r.
Pawel (37 lat)
Gdybym miał polecić komuś ośrodek najpierw opowiedziałbym jak wspaniały człowiek prowadzi ten ośrodek. Terapeuci nie dość że posiadają ogromną wiedzę to sposób przekazu odnosi rewelacyjne skutki, panuje tzw. domowa atmosfera. Pacjenci są otoczeni bardzo miłą opieką, człowiek nie czuje się tutaj samotny, nie jest sam ze swoim problemem. I najważniejsze – nie wolno zwlekać z przyjazdem do „Tu i Teraz”.
Mam na imię Maria i jestem alkoholiczką. Każdy chory człowiek ma prawo do godnego leczenia. Dla mnie najtrudniejszy był ten pierwszy krok. Dziś to wiem, że był to krok do wolności. Dzisiaj jestem wdzięczna Bogu, że trafiłam pod skrzydła terapii „Tu i Teraz”. Bo na terapii dowiedziałam się, że alkoholizm jest chorobą i że można go jak każdą inna chorobę leczyć. Dostałam narzędzia, drogowskazy oraz wiedzę jak sobie radzić w życiu bez alkoholu. To na terapii dowiedziałam się, że nareszcie ktoś mnie rozumie i że nie jestem sama. Poznałam wielu wspaniałych ludzi, osoby współuzależnione, zyskałam wielu wspaniałych przyjaciół. Wiem, że skoro udaje się innym ludziom (poznałam wielu ludzi z wieloletnim stażem trzeźwości) to i ja mam wielką szansę być trzeźwa po wsze czasy. Dziś nie wstydzę się swojej choroby, dobrze mi się z nią żyje, chodzę z podniesioną dumnie głową. Jestem bardzo wdzięczna założycielowi ośrodka za stworzenie tego magicznego miejsca. Miejsca ciszy a jednocześnie pełnego magicznej mocy, miłości, serdeczności i ciepła rodzinnego. W każdy czwartek mogę spotkać się ze znajomymi właśnie tutaj, a to daje mi wiarę , że kroczę odpowiednią drogą. Bardzo wdzięczna Marysia.
Urszula 2012 📞 607 860 830
Szczęśliwe życie, młodość, miłość, mąż, żona i dziecko. Marzenia przyszłości, dobre, pełne wyzwań, śmiałe i nagle niezauważenie, powoli lecz stanowczo osuwanie się w picie. Nie chciałam wiedzieć i widzieć, jak każdy chciałam być szczęśliwa, nie wyszłam przecież za mężczyznę pijącego. Koszmar picia opisywany na tysiące sposobów. Cierpienie w samotności, bo przecież to wstyd. Udawanie kogoś innego. Przebudzenie oczywiście tylko moje. Bóg czuwa, teraz to czuję, ale nie wtedy gdy bywa dobrze, bo to zawdzięczamy samym sobie. Biorę więc byka za rogi, bo: ?Kochać i tracić, pragnąć i żałować padać boleśnie i znów się podnosić krzyczeć tęsknocie: precz i błagać: prowadź- oto jest życie: nic, a jakże dosyć. Bo chcę żyć i ratować kochanego człowieka. Zatracam własną tożsamość, niczego nie chcę dla siebie. Uczę się krok po kroku, muszę poprowadzić go ku wyzdrowieniu. Nie mam nawet świadomości, że to choroba. Znajduję ludzi, instytucje, literaturę. Brnę przez ten swój koszmar. Lekarze, szpitale, zaszywanie, hipnoza, odtrucia, odtrucia, i co? Prawie nic, bo to tylko ja chcę a mój alkoholik upada i upada. Światełko w tunelu, są terapie, na których uczą żyć od nowa. Jedna terapia, druga terapia, znowu terapia… Prostuje się ale upada… Gdzie do diabła jest Bóg i dlaczego na to pozwala? Może i czemuś jestem winna ja, ale moje dziecko? Bóg przygląda się i kieruje. Następna terapia, ludzie mówią, że ta jest dla najbardziej opornych. Terapia „Tu i Teraz”, o Wacku mówią, że jest najlepszy. A więc próbujemy, bo ja tracę już siły. Mój alkoholik ma już dosyć swojego picia, umęczony umysł, ciało, dusza, zgadza się dosyć łatwo. On na terapii a ja próbuję odzyskać siebie i radość życia. Spotykam ludzi takich jak ja, obolałych, doświadczonych piciem męża, rozumiemy się w pół słowa. Zdumienie, że nie jestem sama z tym. My naznaczeni alkoholizmem z wiarą, że można nie pić i żyć! Uczepiona ludzi, którzy tu bywają i trzeźwieją razem z alkoholikiem. Trzeźwienie jest tak samo trudne i bolesne jak picie ale finisz jest inny… Spokój, trzeźwy dom, radość i iskry, nawet dziecko wybacza. Trzeźwy ojciec to ojciec prawdziwy. Ja wiem kim jestem dzięki terapii męża, grupie wsparcia i Wackowi, człowiekowi z Misją. Moja rodzina jest szczęśliwa, mijają już dwa lata trzeźwości męża. Mądry, dobry, szlachetny człowiek, alkoholik. Życie nabiera nowych wartości, Bóg czuwa i czuwał. Dzięki mu za to, że zaprowadził nas do „Tu i Teraz”.
Nie ma się czego wstydzić. Trzeba się przyznać samemu sobie i innym że jest się chorym. Można nawet nie zdawać sobie sprawy z tego że jest się chorym na chorobę straszną, chorobę śmiertelną i nie uleczalną. Ale to jest jedna jedyna choroba śmiertelna z którą można żyć, żyć szczęśliwie i wspaniale. Wystarczy tylko nie pić...... nigdy nie pić, ani jednego łyka alkoholu. Sam nie przestaniesz. Nie dasz rady. Zaufaj tym co potrafią Ci pomóc i tym którzy doświadczają nowego życia. Szczęśliwy bo żyję.
…Była to najlepsza decyzja (chociaż nie do końca moja) w moim życiu.
Mija właśnie 5 lat.
Żyję jak gość. Nie finansowo ale jestem trzeźwy. Mając trzeźwość mam rodzinę czyli mam wszystko.
Niosę posłanie gdzie mogę (byłem administratorem grupy na FB), pomagam w przytulisku dla bezdomnych mężczyzn.
Chodzę przynajmniej raz w tygodniu na miting (zdarza się jak potrzebuję że i 3). Mam kontakt z innymi alkoholikami – w moim Drugim Domu (bo tak zawsze będę nazywał Zakamycze) bywam przynajmniej raz na miesiąc. Brakuje mi Ich jak za długo Ich nie widzę.
Chociaż uratowali mi życie i zawsze będą moimi mentorami – teraz traktuję Ich jak rodzinę.
Cud się stał – 12 lat picia poszło w zapomnienie (chociaż nigdy nie zapomnę kim jestem) – Anioły pomogły – ja włożyłem trochę pracy i jest jak jest…
Jest fajne…
Marzec 2021 r.
Nikt nie domyśla się nawet ile bólu, ile lęku kryje mały przyjazny uśmiech, udawany spokój. Nikt nie widzi łez w smutnych oczach gdy na moment odwracam głowę, gdy przez chwilę jestem sama, prawdziwa. Współuzależnienie to też choroba. Z arsenału ról i masek wybieram tą, która najlepiej pasuje do otoczenia i sytuacji. Mistrzyni kamuflażu. Nikt nigdy nie odkrył mojego cierpienia. Oskar za dwadzieścia parę lat mistrzowskiej gry aktorskiej. Nagle wszystko się zmienia, mąż chce zmienić swoje życie. Telefon i przyjazny głos: "Terapie Tu i Teraz, słucham, mam na imię Wacek … " i od tego wszystko się zaczęło. Jedziemy, ja pełna nadziei, mąż pełen obaw ale chyba szczęśliwy, że podjął tę decyzję. Świat nieśmiało nabiera barw. Pierwsze spotkanie i rozmowa z Wackiem, która przynosi spokój i ukojenie, umacnia wiarę w to, że tym razem będzie dobrze, że zaczyna się nasze nowe życie. Jestem Ci wdzięczna Wacku za Twój uśmiech szczery i jasny, za nadzieje, która nie gasła, za pocieszenia i mądre słowa co zapadają w rozum i serce. I za to na Przyszłości miejsce.
Jestem również wdzięczna za możliwość spotkań z innymi osobami współuzależnionymi, z żonami i mężami alkoholików. W tym czasie kiedy mój mąż ma cotygodniowe spotkania z osobami będącymi po terapii w klinice TU i TERAZ, ja mam swoje spotkania z innymi współuzależnionymi, które dają mi nadzieję, siłę i radość. Spotykam osoby, które wiedzą o czym mówię, bo przeżyły i przeżywają to samo co ja.
Każdemu polecam Ośrodek TU I TERAZ. Wyśmienita kadra specjalistów, ciepła, rodzinna atmosfera, troska o pensjonariuszy i świetne warunki mieszkalne. To właśnie dzięki temu OŚRODKOWI, szczęście wróciło do mnie a mąż po miesięcznej kuracji, obchodził teraz pierwszą rocznicę swojej trzeźwości!! Życzę Wam jak najlepszych wyników w tej tak bardzo pożytecznej i potrzebnej pracy.
Teresa Śledzińska – żona Antoniego
Kwiecień 2019 r.
Ukończyłem terapię w ośrodku Tu i Teraz w marcu 2016 r.
Co mi dała terapia? Spokój przede wszystkim i pewność siebie. Nadzieję. Bardzo ważne jest to, że terapeuci Tu i Teraz mają własne doświadczenie choroby alkoholowej. Byłem wśród “swoich”. A jeszcze byłem pierwszym klientem-ukraińcem na terapii. Powiem tak — alkoholizm nie posiada narodowości, nie było u mnie żadnego problemu ani w komunikacji ani w pobycie.
Znakomicie, że terapeuci wspierają po terapii. Wspaniała atmosfera. Polecam.
Dzięki terapii znalazłem spokój, dostrzegłem błędy, których wcześniej nie zauważałem, poznałem mechanizmy uzależnienia, narzędzia do walki z alkoholizmem i wspaniałych ludzi z podobnym problemem. Na chwilę obecną jestem przekonany, że terapia doskonale przygotowała mnie do dalszego podążania drogą trzeźwego życia ale ostateczny rezultat pokaże życie. Polecam klinikę dlatego, że jestem przekonany o skuteczności terapii prowadzonej w „Tu i Teraz”.
Co tu dużo pisać? Moja najlepsza inwestycja w siebie! Za tydzień minie mi dwa lata jak delektuję się pięknym życiem bez alkoholu! Dziękuję i pozdrawiam!
Lipiec 2018 r.
Na terapię do Ośrodka “Tu i Teraz” przyjechałam 12.03.2018r. Minął już rok odkąd nie piję i wreszcie mogę szczerze powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Wcześniej moje życie było prawdziwą męczarnią. Piłam codziennie, użalając się nad sobą i wmawiając sobie, że nic już w życiu nie ma sensu. W pewnym momencie, choć chciałam przestać pić, nie potrafiłam już się zatrzymać…
Terapeuci i inni ludzie, których tu poznałam i którzy otoczyli mnie opieką, dzięki swojemu doświadczeniu, totalnie odmienili mój sposób myślenia i nauczyli radzenia sobie z samą sobą. Program, na którym opiera się terapia naprawdę “robi swoją robotę”.
Dzisiaj, gdy alkohol już nie przesłania mi całego piękna tego świata i żyję wreszcie normalnie, chcę po prostu wykrzyczeć wielkie “DZIĘKUJĘ!!!”
Agnieszka 📞 0044 773841 3231
Na terapie w Tu i Teraz trafiłam jako pokonana przez nałóg osoba. Bez nadziei na przyszłość, z utraconą godnością i z życiem wiszącym na włosku, trafiłam do miejsca gdzie narodziłam się na nowo. Miesiąc intensywnej terapii, pod opieką świetnie wykwalifikowanych terapeutów i całego zespołu sprawił, że nie dotknęłam alkoholu od ponad 1.5 roku. Dzięki stosowaniu zaleconych na terapii narzędzi moje życie dzisiaj wygląda zupełnie inaczej. Dobre relacje z rodziną, całkiem fajna praca, spokój i pogoda ducha. Dzisiaj mam ogromną wdzięczność za wszystko, co dostałam w Tu i Teraz. Magiczne miejsce, które lubię nazywać moim drugim domem.
Pomimo ogromnej odległości, wracam tak często jak tylko mogę, ale już tylko jako gość.
Maj 2021 r.
Mam na imię Jakub i jestem alkoholikiem.
Do bycia alkoholikiem przyznałem się przed samym sobą podczas pobytu na terapii “Tu i Teraz”. Od czasów liceum lubiłem pić piwo i towarzyszyło mi ono przez kolejnych 27 lat. Piłem na imprezach, gdy fetowałem sukcesy, gdy przeżywałem porażki, gdy chciałem się zapomnieć, by pobudzić się do działania, by zneutralizować napięcie, i coraz częściej by snuć wizje wspaniałej przyszłości. W ciągu kilku ostatnich lat piłem już tak dużo, że zacząłem kupować piwo skrzynkami. Moje życie wypełniały napięcia, konflikty i zakłamanie. Pojawiły się kłopoty zdrowotne. Chciałem to zmienić, ale pomimo wielu prób nie potrafiłem przestać pić. Postanowiłem poszukać pomocy. Wybrałem ośrodek “Tu i Teraz”, gdzie od pierwszej rozmowy “konsultacyjnej” poczułem błogi spokój. Zdecydowałem się na podjęcie terapii i była to jedna z najważniejszych i najlepszych decyzji w moim życiu! Wspaniała kadra terapeutów uzależnień i opiekunów – trzeźwiejących alkoholików – pomogła mi zrozumieć czym jest choroba alkoholowa, jak ją zaakceptować, zatrzymać i zniwelować skutki jej działania. A nade wszystko dzięki Ich pomocy wypracowałem plan na moje trzeźwe życie, którym cieszę się każdego dnia od przeszło pół roku. Odzyskałem zdrowy rozsądek, zaufanie Rodziny i Przyjaciół oraz zdrowie psychiczne i fizyczne. Odzyskałem wolność!!!
Zakamycze stało się moim drugim domem, który odwiedzam nie tylko przy okazji mityngów. Dziękuję. Jakub